Powstanie Styczniowe

Telesfor Mickiewicz WETERAN POWSTANIA STYCZNIOWEGO

Telesfor Mickiewicz

Najbardziej znanym powstańcem styczniowym z Radomska jest Telesfor Stanisław Mickiewicz. Nie walczył tu, ale ostatnie lata życia spędzający w Radomsku, gdzie zmarł pod koniec 1935 r. Był ostatnim powstańcem styczniowym na terenie przedwojennego powiatu radomszczańskiego.

Tajemnicza młodość Stasia

Telesfor Mickiewicz
Telesfor Mickiewicz - weteran powstania styczniowego
Zagadką, której być może nigdy nie uda się rozwiązać, jest jego data narodzin. Otóż niezamężna Wincentyna Mickiewicz, „utrzymująca się z własnych funduszy”, przyniosła swojego syna do chrztu po kilkunastu latach. W akcie chrztu wpisano, że urodził się on 5 stycznia 1848 r. w Suwałkach. 26 marca 1859 r. duchowny dokonujący wówczas tego wpisu zaznaczył na końcu aktu że „opóźnienie spisania aktu i dopełnienia obrzędu religijnego nastąpiło z winy matki dziecięcia”. Nie wiadomo, z czego to wynikało. O matce i jej rodzinie też brak bliższych informacji. Przypuszcza się, że jego dziadkami byli Bazyli Mickiewicz i Helena z Giedrojciów. W latach 80. XIX w. Telesfor utrzymywał kontakty listowne z Michaliną Rusiecką, żoną pułkownika Prospera Rusieckiego. W rękach rodziny zachował się od niej list, w którym pisała „kochająca siostra Michalina”, a na pieczęci można było odczytać, że pochodziła z Mickiewiczów. Czy była rodzoną siostrą, czy może kuzynką, tego nikt w rodzinie nie wiedział. Telesfor utrzymywał też kontakty z Władysławem Mickiewiczem, synem wieszcza Adama. Władysław miał być nawet ojcem chrzestnym jego syna Adam (ur. w 1889 r.). Ostatecznie na uroczystość chrztu nie dojechał, ale przysłał potem w prezencie konia na biegunach. Czy faktycznie Telesfor był bliskim krewnym wieszcza, tego nie wiadomo, nie jest tego pewna też rodzina.

Sprawy związane z datą urodzin Telesfora gmatwają się jeszcze bardziej. Po latach, we wniosku o Krzyż Niepodległości z Mieczami z 1930 r. podano, że urodził się 5 stycznia 1845 r. w Piotrkowie (?), tę samą datę powtórzono w 1935 r. na wystawionej wówczas legitymacji kombatanckiej. Mamy więc aż 3 lata różnicy. Któryś z urzędników popełnił błąd w dacie. Chociaż sam Telesfor wspominający u schyłku życia lata powstania mówił, że miał w momencie wybuchu powstania 19 lat, co z kolei wskazywałoby na 1844/1845 r. Gdy został aresztowany w powstaniu i zesłany na Sybir w dokumentach wpisano jego drugie imię, Stanisław. Zdaje się, że tak się na co dzień do niego zwracano. W pamięci wnuka Mariusza zapadła ostatnia wspólna wigilia. W spisanych po latach wspomnieniach przytoczył słowa babci, która składając życzenia mężowi zwróciła się do niego „Stasiu”.

Z powstania na Syberię

Znowu nie wiadomo, co robił wcześniej, czy uczył się, czy pracowało? Kto go wciągnął do konspiracji? Ponownie więcej pytań niż odpowiedzi. W 1935 r. opowiedział swoje losy powstańcze. Przyszło mu walczyć w kilku partiach powstańczych pod dowództwem Emeryka Syrewicza, Władysława Orłowskiego, Pawła Gąsowskiego „Pawełka”, Francuza Elbaneo Stanislao Bechiego oraz Ludwika Żychlińskiego. Walczył w czterech bitwach: pod Płockiem 22-23 stycznia, Żychlinem 22 stycznia, Strykowem 24 lutego i Ostrowem. Dwa razy był rannych, pierwszy raz pod Żychlinem, potem pod Strykowem. W Belnie w grudniu 1863 r. dostał się do niewoli. Osadzono go w Cytadeli Warszawskiej, a potem zesłano w głąb Rosji. Pieszo i kibitkami wraz z innymi skazańcami dotarł do Włodzimierza nad Klaźmą, gdzie skazano go na 3 lata katorgi w Wiatce. „Gdybyśmy, jako zesłańcy, pod eskortą wkraczali do wsi, witano nas biciem dzwonów cerkiewnych, przy akompaniamencie których, ludność wychodziła na nasze spotkanie, niosąc pożywienie i witając nas W imię Chrystusa (...). A wreszcie, ja osobiście, zawdzięczam życie Annie Kazanowej, która, gdy byłem śmiertelnie chory, nie tylko że opiekowała się mną jak własnym dzieckiem, dając lekarstwa - lecz, gdy chciałem jej za leczenie i 6-cio tygodniowy pobyt zapłacić - przyjąć grosza ode mnie nie chciała, mówiąc „Ty jesteś biedny Polak, pozbawiony Ojczyzny, jakże ja mogłabym od ciebie wziąć pieniądze... Chrystus gniewałby się, gdybym Tobie nie pomogła, byś mógł jeszcze kiedyś wrócić do twej Ojczyzny” – wspominał drogę na miejsce zesłania.

Kolejarz

Telesfor Mickiewicz
Telesfor Mickiewicz z rodziną
Gdy odbył karę jako miejsce stałego zamieszkania wskazano mu Omsk, gdzie spędził kolejne 3 lata. W 1870 r. otrzymał zgodę na powrót do kraju. Wstawiała się za nim matka oraz spokrewniona z nimi rodzina Giedrojciów. Do rodziny wracał kilka miesięcy, przeważnie pieszo. W Warszawie udało mu się dzięki wsparciu Giedrojciów dostał pracę w Hotelu „Europejski” i to na stanowisku jego kierownika. Po 7 latach otrzymał posadę na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. W 1882 r. mieszkał na terenie gminy Koluszki, gdzie poznał Emilię z Janickich Zielenkiewicz. Wzięli ślub w Warszawie. Stanowisko urzędnika kolejowego wiązało się z częstymi zmianami miejsca pracy i zamieszkania. Tak więc Mickiewiczom przyszło mieszkać w Maczkach (dzisiejszy Sosnowiec), Rogowie, Koluszkach, Zawierciu. Jak podaje Jerzy Bałaziński, piszący w 1970 r. o Telesforze, miał on nawiązać bliskie kontakty z PPS. Jej działaczom pomaga przewozić konspiracyjną prasę, pomaga również przekraczać nielegalnie bojownikom granicę. Kolejarzem był do sierpnia 1922 r. kiedy przeszedł na emeryturę. Został także awansowany na podporucznika weterana Wojsk Polskich, przyznano mu w 1923 r. Krzyż Walecznych, a 8 listopada 1930 r. Krzyż Niepodległości z Mieczami.

Według Jerzego Bałazińskiego rodzina Mickiewiczów już w 1913 r. zamieszkała w Radomsku, w budynku dworca kolejowego. Budynek ten już nie istnieje, został zniszczony na początku II wojny światowej podczas nalotów niemieckich. Po śmierci zięcia, Wawrzyńca Kazimierskiego, z Telesforem zamieszkała jego córka Leokadia z dziećmi. Samodzielnie nie była w stanie utrzymać mieszkania. 17 października 1921 r. był w delegacji witającej w Radomsku Józefa Piłsudskiego. Zachowało się zdjęcie z tego wydarzenia.

W 1922 r. Telesfor przeszedł na emeryturę, dotychczasowe mieszkanie służbowe mógł zajmować jeszcze przez pół roku. Po staraniach dostał nowe, ale w Otłoczynie koło Torunia. Cały dobytek przewieźli udostępnionym im wagonem kolejowym. Na dworcu w Radomsku Telesfora i jego rodzinę żegnały grupa kolejarzy, którzy w prezencie dali mu kozę, bo ich własna zdechła nieco wcześniej. Mimo wyjazdu tak daleko Telesfor utrzymywał kontakty z Radomskiem, zresztą została tu część jego rodziny. 25 maja 1924 r. był jednym z rodziców chrzestnych sztandaru miejscowego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Na stałe do Radomska wrócili w połowie 1929 r. Zamieszkali na ul. Polnej 12, a po roku w większym mieszkaniu (dwa pokoje i kuchnia) na dzisiejszej ul. Piłsudskiego 23, w domu Rutkowskich.

Kombatant

Powstańcy styczniowi cieszyli się w ówczesnej Polsce ogromnym autorytetem, mieli nawet specjalne mundury. Pewnego razu w Warszawie Józef Piłsudski widząc tak ubranego człowieka kazał zatrzymać samochód, podszedł i zapytał, czy czegoś nie potrzebuje. W takich okolicznościach Telesfor spotkał trzeci raz Marszałka. Drugie spotkanie miało miejsce w 1923 r., gdy pociąg Piłsudskiego i marszałka Ferdynanda Focha zatrzymał się na krótko w Radomsku na stacji. Zjawiła się tam delegacja władz miasta, w spotkaniu wziął też udział Telesfor.

Powołują się na powstańczą przeszłość można było wiele spraw załatwić. Niedługo przed śmiercią udało się jeszcze Telesforowi wyjednać posadę na poczcie dla wnuka. Pierwsze podanie o pracę odrzucono, dopiero gdy zwrócił się jako były powstaniec do ministra, przyszła zgoda. Wnuk Mariusz z pocztą związał się na ponad 40 lat, awansując na kierownicze stanowiska. W dowód wdzięczności za którąś z pierwszych pensji zamówił dla dziadków duże portrety. Niedługo przed śmiercią poprosił też władze państwowe o zapomogę na zakup wózka inwalidzkiego. I tym razem się udało, za co weteran podziękował ministrowi załączając rachunek za zakup. Dzięki niemu mógł przebywać w ciepłe dni na dworze, a nawet z pomocą wnuka spacerować po parku i ulicach miasta.

Nic więc dziwnego, że szokiem dla Telesfora było złe potraktowanie go w gimnazjum im. Feliksa Fabianiego. Starał się u dyrekcji o ulgę w czesnym za szkołę dla wnuka Mariusza, ale dyr. Jaworski potraktował go bardzo źle, wręcz obraził. Zupełnie inaczej zachował się sekretarz tej szkoły, Rosjanin, w czasach zaborów zastępca Straży Ziemskiej. Nie pozwolił on na wyprowadzeni go z budynku przez woźnego, ale sam wziął pod rękę i odprowadził do stojącej pod szkołą dorożki. Telesfor ze swojej niewielkiej emerytury utrzymywał rodzinę niewidomego syna oraz owdowiałej córki. Mówił wówczas: „Nie żądam szacunku dla sienie, ale przynajmniej dla munduru udekorowanego Krzyżem Walecznych, Krzyżem Niepodległości, Krzyżem Powstańczym i Krzyżem Harcerskim”. Przy tej okazji dowiadujemy się, że Telesfor Mickiewicz miał też przyznany Krzyż Powstańczy i Harcerski.

Tuż przed śmiercią

Telesfor Mickiewicz
Telesfor Mickiewicz na krótko przed swoją śmiercią
W tym czasie wiekowy powstaniec zaczął coraz bardziej poważnie zapadać na zdrowiu. Jeszcze w Otłoczynie zaczął tracić wzrok, w 1930 r. przestał już widzieć zupełnie. Najbliższych rozpoznawał dotykając ich twarzy. W 1934 r. nie mógł poruszać się już o własnych siłach i stale przebywał w łóżku. Cierpiał na bóle nóg, dokuczające mu od zesłania na Syberię. Córka codziennie musiała opatrywać mu nogę, na której była tana od kajdan. Zwłaszcza jedna rana wciąż się odnawiała. Jeśli w mieszkaniu nie było minimum 24 st. C, to dostawał silnych drgawek ciała połączonych z dreszczami. Wtedy córka i wnuk przykładali mu do nóg dobrze rozgrzane fajerki owinięte w materiał, a resztę ciała okładano butelkami z ciepłą wodą. Taki atak trwał przeważnie około godziny.

Wnuk Mariusz Kaźmierski wraz z kolegami mieli smykałkę techniczną, potrafili montować aparaty radiowe. Z kolegą radio zrobili też dla dziadka, ale brakowało im anteny. Napisali w tej sprawie do producenta w Gdańsku i ten przysłał antenę dla powstańca styczniowego, bo dla niego o nią prosili. Prezent dostał na imieniny, przypadające 8 maja 1934 r. Słuchanie radia było wielka przyjemnością gasnącego już Telesfora. Lubił też, gdy czytano mu gazety. Sam rewanżował się opowieściami z Syberii i deklamacją wierszy Kochanowskiego czy Mickiewicza. W listopadzie 1934 r. opowiadał o swoich przeżyciach powstańczych i na zesłaniu autorom jednodniówki „Poległym cześć”, wydanej przez Stowarzyszenie byłych więźniów Politycznych dawnej Frakcji Rewolucyjnej. Dzisiaj to główne źródło do dziejów Telesfora Mickiewicza. Z radia dowiedział się o śmierci Józefa Piłsudskiego i bardzo to przeżył.

W grudniu 1935 r. odwiedziła go w domu orkiestra „Sokoła”, umilając czas muzyką i wręczając kwiaty, które wręczył druh Tadeusz Kryszczyński, skarbnik „Sokoła”. Weteran leżał na łóżku, obok stał rozwinięty sztandar, którego był ojcem chrzestnym. Orkiestra pod kierunkiem kapelmistrza Henryka Dawida odegrała kilka marszów i hymn „Sokoła”, potem złożono życzenia, za które Telesfor gorąco podziękował. W wigilię 1935 r. po złożeniu sobie nawzajem życzeń Telesfor poprosił, by pozwolono mu się zdrzemnąć. To były jego ostatnie słowa, odwrócił się i zasnął. Rano stwierdzono, że coś złego się z nim dzieje, całe ciało miał bezwładne. Wezwany lekarz stwierdził wylew.

Telesfor Stanisław Mickiewicz zmarł o godz. 2 w nocy 26 grudnia 1935 r. Ciało ubrano w mundur weterana. Trumnę wystawiono na widok publiczny w domu przy ul. Częstochowskiej 23. Obok niej stały dwa sztandary, jeden Stowarzyszenia byłych Więźniów Politycznych dawnej Frakcji Rewolucyjnej PPS i Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, którego zmarły był chrzestnym. Cała trumna tonęła w kwiatach. Z miasta i okolicy przybywano, by złożyć hołd ostatniemu powstańcowi styczniowemu na tym terenie. W pogrzebie 28 grudnia wzięli udział burmistrz oraz starosta z pracownikami obu urzędów, delegacja 27 pp z Częstochowy wraz z orkiestrą, Związek Strzelecki, „Sokół”, POW, członkowie stowarzyszenia byłych Więźniów Politycznych, Związek Oficerów Rezerwy RP, rezerwiści Związku Peowiaków, Związek Inwalidów Wojennych, Związek Strzelecki, uczniowie gimnazjum Jadwigi Chomicz oraz harcerze. Kondukt prowadziło trzech księży, w tym kapelan wojskowy, na czele z ks. Marianem Jankowskim, proboszczem parafii św. Lamberta. Trumnę na przemian nieśli wnukowie i żołnierze. Przed trumną niesiono wieńce, a na poduszkach odznaczenia zmarłego. Nad grobem poza burmistrzem Lucjanem Kwaśniewskim i starostą Nożyńskim przemawiali Józef Kuripios, prezes Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych i delegat kolei. Gdy trumnę spuszczano do grobu żołnierze 27 pp oddali salwę honorową, a orkiestra wojskowa odegrała marsza żałobnego.

Radomszczański farmaceuta, Stefan Świtalski, 27 grudnia 1935 r. napisał wiersz poświęcony zmarłemu.

Odszedł jeden z tych niewielu…

Odszedł od nas jeden z tych niewielu…
Co drogi znaczyli męczeńskim szlakiem,
Co śmiało zawsze dążyli do celu…
Choć cel był dalekim, a złudnym majakiem -
Wyśniona wolna Ojczyzna!

Odszedł jeden z tej garstki szaleńców,
Co to walczyli z potęgą caratu…
Konając w głuchych tajgach Sybiru,
Swym czynem jednak dowiedli światu,
Że jeszcze Polska nie zginęła!

Nad Twą mogiłą Weteranie stary!
Żalem Cię żegna wolne pokolenie,
Hołd Ci składają orły i sztandary:
Za trud ofiarny i Twe poświęcenie,
Żyć zawsze będziesz w pamięci rodaków.


Śmierć weterana odnotowała „Gazeta Radomskowska” pisząc o „Zgonie weterana 1863 r.” mającego 92 lata. Zrelacjonowano też jego pogrzeb 29 grudnia 1935 r. 21 maja 1939 r. podczas Zjazdu Oficerów Rezerwy delegacja wojskowych oraz władz miasta złożyła wieńce na grobie Telesfora Mickiewicza. Zachowało się zdjęcie z tego momentu.

Tekst opracował: dr Tomasz Nowak, 2023r.
© PowstanieStyczniowe.pl. Wykonanie: Strony internetowe Słupsk